Proszę o przeczytanie notki
Głośna
muzyka rozchodzi się po ulicy, kiedy przygotowujemy się do startu. To będzie
długa trasa – myślę, patrząc na komputer, który ustawił mi Niall. Biorę kilka
głębokich oddechów. Poprawiam włosy, aby mi nie przeszkadzały i zerkam w
lusterko. Okej, jestem gotowa. Na pewno.
W szybę
ktoś stuka. Widząc mojego brata, otwieram okno, a on opiera się, pochylając.
– Proszę
uważaj. Będę jechać za tobą, nie ścigając się, a jedynie obserwując.
Powodzenia, skarbie – uśmiecha się, dodając mi otuchy.
– Nie
dogonisz mnie – droczę się z blondynem.
– Nie
drażnij się ze mną – muska ustami moje czoło. – Kocham cię.
– Ja
ciebie też. – Odchodzi, a ja wszystkie myśli koncentruje na moim najbliższym
zadaniu.
Przygryzam
dolną wargę i patrzę przed siebie. Tym razem nie Amanda, a Sophia staje na
starcie z flagą. Puszcza mi oczko, uśmiechając się. Krzyczy, po czym podnosi
flagę. Teraz! Gwałtownie ruszam, chcąc od razu objąć prowadzenie. Nie zamierzam
zostać w tyle. Patrzę w lusterko, za mną zmierza różowy lexsus i czarny McLaren. Zachowuję spokój i pokonuję pierwszy
zakręt. Idzie mi całkiem nieźle. Wyprzedzam samochody normalnych obywateli
Londynu i przejeżdżam na światłach. Z prawej strony wyjeżdża niebieski nissan
tym samym równając się ze mną. Staram się go zignorować i skupić się całkowicie
na drodze. Wszystkimi siłami próbuję się powstrzymać przed choćby jednym
spojrzeniem.
Omijam
kolejny samochód i redukuję biegi. Jeszcze zakręt, most i dwa kilometry do
mety. Dam radę. Przyspieszam, ale Spectre wyprzedza mnie i balansuje od
krawędzi do krawędzi, nie pozwalając wrócić na prowadzenie.
–
Nienawidzę go – wzdycham nie dając się zostawić w tyle.
Inne
samochody również nie dają za wygraną. Dwa z pięciu nas doganiają. Skręcam,
puszczając sprzęgło, a zaciągając hamulec ręczny. I mamy most. Przede mną długa
prosta. Doganiam nissana.
Nie łudzę
się, że wygram, ale chcę przegrać z głośnością. Po walce z nim.
Przejeżdżam
połowę mostu. Równam ze Spectre. Ten przybliża się i uderza w mój bok, po
czym... zwalnia.
– To nie
fair – oburzam się. Nie chcę tak tego wygrać.
Przyspiesz,
człowieku. No dawaj. Zerkam w lusterko, widząc jego auto za sobą. Przejeżdżamy
cały most.
Kręcę
głową i jadę dalej nie chcąc dać szansy wygrać komukolwiek innemu.
I co?!
Zaledwie w połowie końca, z łatwością mnie wyprzedza i przekracza metę.
- Kurwa! -
uderzam ręką wściekła na siebie i na niego.
Mój brat
zatrzymuje się obok mnie. Oczywiście, zadowolony, bo dlaczego nie. Nawet na
niego dłużej nie patrzę. Bruneta w ogóle nie chcę widzieć. Czekam aż tłum
zbiera się wokół wygranego i szybko odjeżdżam. Jestem zdenerwowana i nie chcę
jechać do domu. Ten człowiek... Nie widziałam jeszcze kogoś, kto by tak
jeździł. Wcześniej nie mogłam tak dobrze poznać jego techniki. Wyjeżdżam poza
miasto pogłaśniając radio z każdym kilometrem. Muszę ochłonąć i pomyśleć. W
mojej głowie cały czas reaktywuje się obraz z wyścigu. Droga staje się prosta i
monotonna. Skręcam w polną dróżkę i zatrzymuję się w jakimś lesie. Zostawiam
auto i spaceruję między drzewa. Jest naprawdę późno i za dużo nie widzę.
Oświetlam drogę latarką z telefonu. Nie zamierzam pocałować ściółki, wywracając
się. Słyszę warkot silnika i widzę światła. Odwracam się szybko do tyłu. Kto
przyjeżdża w takie miejsce w środku nocy. Mój oddech przyspiesza, a serce bije
znacznie mocniej.
– Czyś ty
oszalała? – słyszę zdenerwowany głos mojego rywala. Wyłania się zza drzew
ubrany cały na czarno, a oświetlają go reflektory. Wystraszona puszczam telefon
na trawę.
Nie
rozumiem o co mu chodzi. Marszczę brwi patrząc na niego uważnie.
– Za
chwilę zacznie padać, jesteś sama w środku lasu! Boże, myślałem, że ta rodzina
ma chociaż trochę rozumu – warczy, podchodząc do mnie.
Mimowolnie
cofam się z każdym jego krokiem.
Nie wiem,
co mam myśleć. Boję się? Chyba tak. Jestem tu sama, z nim. Jego mięśnie pod
koszulką wydają się być bardzo napięte.
– Jestem
duża, poradzę sobie – staram się brzmieć pewnie.
– Jesteś
nieodpowiedzialna – łapie mnie za ramiona i dociska do drzewa za mną.
Lustruję
uważnie każdy milimetr jego twarzy. Niech wsiada do swojego auta i zniknie jak
zawsze.
– Po
pierwsze zapomniałaś mi pogratulować, a po drugie nie ścigaj się, jeśli nie
umiesz – opiera dłonie po obu stronach mojej głowy.
–Teraz
będziesz czepiał się mojej jazdy? – nerwowo skubię korę drzewa.
– Będę, bo
zagrażasz swojemu bezpieczeństwu i najwidoczniej jesteś bardziej nie dojrzała
niż sądziłem. Przestań - gwałtownie łapie moje ręce.
– Zostaw
mnie – warczę próbując uwolnić się z jego uścisku.
Nie
pozwala mi się odsunąć, jest dużo silniejszy i nie mam szans. Bardziej
przypiera mnie do drzewa. Teraz już nic nie jestem w stanie powiedzieć.
Kompletnie nie rozumiem tego człowieka. Patrzę na niego przez chwilę. Uspokajam
oddech, bo nie wiem dlaczego, ale czuję, że nic mi nie zrobi. Skąd ta pewność?
Nie mam pojęcia. Po prostu.
– Czego
chcesz? – pytam cicho.
– Idź do
samochodu – prosi, odsuwając się.
Przeczesuje
palcami włosy i patrzy w niebo. W tym momencie deszcz zaczyna padać.
– Przestań
mi rozkazywać – odgarniam mokre pasma włosów z twarzy. – Chciałeś mnie
ośmieszyć i ci się udało.
– Co? –
patrzy na mnie z drwiącym uśmiechem. – Myślisz, że oto mi chodziło? Mylisz się.
Chciałem ci uświadomić, że żeby się ścigać, trzeba umieć. Pedal gazu to nie
wszystko.
– Po co
zwolniłeś? – rzucam.
– Chciałem
ci dać szansę, no ale, nie myliłem się - wzrusza ramionami. – Wsiadaj do auta i
wracaj do domu.
– Sam stąd
zjeżdżaj. – idę jednak do swojego auta chcąc się o nie oprzeć.
– Twój
brat zaraz tu przyjedzie, przecież to wiesz. Na nic buntujesz się, bo i tak
potulnie wrócisz do domu.
– Więc ty
spokojnie możesz jechać do swojego.
– Nie
wybieram się – podchodzi do mnie.
Jeśli będę
chora Christophe mnie zabije. Zakładam ręce na klatkę nie chcąc nie ugiąć.
– Wsiadaj
– otwiera drzwi od auta.
Łapie mnie za ramię i popycha. Obydwoje
jesteśmy całkowicie mokrzy. Jego koszulka opina twardy tors.
Opieram
głowę o kierownicę i biorę kilka głębokich oddechów żeby się uspokoić.
Dlaczego
traktuje mnie jak lalkę? Nie może mną rządzić. Christophe to co innego, jest
moim bratem. A ten chłopak? Nie wiem. Nic o nim nie wiem. Podnoszę głowę, ale
nie dostrzegam go przy samochodzie. Rzeczywiście jest tu cholernie ciemno i
teraz jakby straszniej.
Uruchamiam
silnik, włączam wycieraczki i ruszam. Niebieski nissan jedzie za mną do tego
momentu, aż na drodze pojawia się auto mojego brata. Wtedy Spectre wyprzedza
mnie i odjeżdża. Christophe eskortuje nas do domu. Jestem zbyt zmęczona na
jakąkolwiek rozmowę. Wiem, że będzie pytał. Nie teraz, to rano. Jednak wolę to
odłożyć i pójść spać. Mam na dzisiaj dość. Ściągam jedynie mokre ciuchy i kładę
się pod ciepłą kołdrę w wilgotnej bieliźnie. Trudno. Zamykam oczy. Przytulona
do poduszki powoli odpływam.
Światło
wpada do pokoju i wybudza mnie ze snu. Powoli podnoszę powieki, od razu
dostrzegam mojego blondyna. Siedzi na krawędzi łóżka zmartwiony. Jest mi
przykro widząc go takiego , ale odwracam się plecami do mężczyzny bo wiem, że
za chwilę dostanie kazanie.
– Masz
gorączkę – mówi, głaszcząc mnie po włosach.
– Chyba
czuję – szczelniej się opatulam kołdrą.
– Odwróć
się do mnie – prosi spokojnie.
Robię to
niepewnie i patrzę na niego.
–
Przepraszam..
– Masz za
co – podnosi z półki szklankę wody. Wciska mi do ust tabletkę. Wszystko połykam
i układam głowę na poduszce. – Chcesz mi to wyjaśnić?
– Nie
specjalnie... – kręcę głową.
– Dobrze –
zaciska usta i odstawia szklankę. – Jak będziesz czegoś potrzebować to jestem
na dole.
– Nie –
łapię jego rękę. – Zostań…
Patrzy na
mnie przez chwilę, ale nic nie mówi. Poprawia mi poduszkę, zostając ze mną.
– Kocham
Cię – i tak wdrapuje się na jego kolana, a on okrywa moje prawie nagie ciało
kołdrą. W jego ramionach jest mi znacznie cieplej i bezpieczniej.
Po lekach
jest mi lepiej, ale znów jestem śpiąca. Myślę, że jeszcze trochę mogę odpocząć.
Bez problemu odpływam.
~*~
Wychodzę z
auta i u boku brata kieruje się do wejścia lokalu. Tym razem to nie żadna
akcja. Razem z chłopakami i Sophie postanowiliśmy się zabawić.
Dlaczego
nie? Jesteśmy młodzi, a z życia trzeba korzystać. Poza tym w takim towarzystwie
trudno się źle czuć. Brat przepuszcza mnie w drzwiach. Idę zamówić drinki
podczas gdy oni zajmują loże.
Mam ma
sobie czarną sukienkę z koronki. Założyłam też wysokie szpilki. Lubię się
dobrze ubierać, a pieniądze tylko mi to ułatwiają. Poza tym wychodzę do ludzi,
wypada wyglądać. Może spotkam miłość mego życia... Jestem pewna, że wpadnę w
jego ramiona na parkiecie. Uratuje mnie przed upadkiem czy coś równie
oklepanego.
Uśmiecham
się drwiąco sama do siebie i podchodzę do paru. Proszę znanego mi już barmana o
stały zestaw. Jest sporo ludzi, ale nie ma tłoku. Uśmiecham się do mężczyzny
obok mnie i kieruję się do przyjaciół. Christophe łapie mnie za nadgarstek i
siadam na jego kolanach. Najlepsze miejsce na świecie.
–Pamiętasz,
że masz wykonać zadanie? – pyta mnie do ucha.
– Chyba
nie bardzo mu się podobam – mówię szczerze tak myśląc.
– Poznaj
się z nim – całuje mnie w policzek. – Dasz radę. Masz charakter. Poza tym...
jesteś najpiękniejsza.
– Olewa
mnie. W ogóle nie patrzy na mnie... no wiesz – opieram głowę o ramię brata.
– Musisz
próbować – jeździ ręką po moich plecach.
– Może
Sophia powinna spróbować – sugeruję przyjaciółce.
– Liam się
nie zgodzi – odpowiada brunetka. Czyli każdy wie jakie jest moje zadanie.
Biorę do
ręki alkohol i Wypijam połowę na raz. Mam zamiar dzisiaj się bawić.
Trochę
alkoholu, więcej muzyki i wyluzowanie. A potem mogę i koncertu Chopina słuchać.
Wstaję z kolan Christophe'a i wyciągam Liama na parkiet. Brunet śmieje się,
obracając mną w każdą stronę. Czuję się rozluźniona, a taniec z nim sprawa mi
przyjemność.
Alkohol
wszystko tylko poprawia. Nogi zaczynają boleć dopiero koło trzeciej w nocy. Już
lekko wstawiona krzyczę do ucha brata, że idę do ubikacji. Przedzieram się
przez tłum zmierzając na tyły clubu.
Wchodzę do
pomieszczenia, gdzie dwie dziewczyny jeszcze próbują poprawiać makijaż. Ze
słabym skutkiem, bo również są pijane. Przechodzę do kabiny i tam załatwiam
swoje potrzeby. Następnie przed lustrem delikatnie schlapuję swoją twarz wodą.
Jest mi tak bardzo gorąco. Myślę, że to dobry czas na powrót do domu. Jestem
zmęczona, ale mam doskonały humor. Impreza była świetnym pomysłem. Powoli
wracam do przyjaciół. Mój brat zawzięcie dyskutuje z Niallem. Nie zauważa, że
wróciłam. Chcę usiąść, ale ktoś mnie łapie w talii. Odwracam się, widząc
wysokiego szatyna w połowie rozpiętej koszuli. Uśmiecha się zawadiacko.
–
Zatańczysz? – pyta mnie do ucha.
Nie
śmierdzi alkoholem, ani wygląda na seryjnego zboczeńca. Kiwam głową i idę za
nim.
Kładzie
dłonie na moje biodra. Dzięki szpilkom, mogę go nawet objąć za szyję. Inaczej
różnica wzrostu naprawdę byłaby za duża.
Zerkam
subtelnie na brata. Wydaje się być naprawdę zaaferowany więc nie zwróci na nas
uwagę. W innym wypadku byłby zły, a tego bym nie chciała. Zbyt dobry jest ten
dzień, by go psuć. Uśmiecham się do mężczyzny przede mną i przymykam powieki
dając ponieść się muzyce.
– Hollyday
Malik – szepcze mi do ucha. – Seksowna, ale niewinna. Jesteś słodką tajemnicą.
Uśmiecham
się czując jego ciepły, miętowy oddech. Całuje mnie w szyję i obraca. Hm...
Podoba mi się. Zdecydowanie mi się podoba.
Śmieję się
ponownie lądując w jego ramionach.
– Chciałabym
poznać twoje imię..
– Harry.
Jestem Harry – odpowiada, przejeżdżając dłońmi po moich plecach.
Zerka za
mnie, uśmiecha się i znów mną obraca. Chwilę później znika w tłumie, a do mnie
podchodzi Christophe.
– No cześć
– uwieszam się na nim.
– Wracamy –
obejmuje mnie ramieniem w talii i wyprowadza z klubu.
– Chciałam
jeszcze zostać, wiesz? – mamroczę, wsiadając do auta.
Wsiada
obok mnie, a Elliot rusza. Dziś to on jest kierowcą i nie mógł pić. Wzdycham,
opierając głowę o ramię brata. Jestem zmęczona, ale podobało mi się. Szkoda, że
Harry tak szybko zniknął. Wszyscy faceci ode mnie uciekają. Czy ja jestem aż taka
straszna? Staram się, uwodzę, flirtuję i nic. Zostanę starą panną z kotami. W
dodatku dziewicą, mieszkająca w domu największego dilera w kraju.
– Chociaż
ty mnie chcesz... – mruczę w ramię blondyna.
– Nawet
nie wiesz jak bardzo – wzdycha, całując mnie we włosy.
Przekładam
rękę przez jego pas i nawet nie wiem,
kiedy odpływam.
Mam dla was mały konkursik, zadanie.
Wielu z was ma twittera, nie da się ukryć. Przez tydzień promujcie to ff pod hasztagiem #SPECTREFF. Kto będzie się najbardziej starał, a to widać, jeśli używacie tego hasztagu, dostanie nagrodę.
a) zwiastun do opowiadania, jeśli prowadzi bloga.
b) okładkę na wattpad, jeśli mu potrzebna.
c) dla osób które nie mają blogów jestem w stanie wysłać jakieś słodycze na święta i kartkę.
Więc proszę zaangażujcie się i pomóżcie nam w rozpromowaniu bloga :). Druga część tego FF jest już pisana i to zależy od was, kiedy się ukaże.
" – Nawet nie wiesz jak bardzo – wzdycha, całując mnie we włosy." To tylko uświadamia mnie jeszcze bardziej, że Christophe chyba czuje coś więcej do Holly niż tylko miłość brat-siostra. Mam wrażenie, że Harry i Louis nie będą za sobą przepadać, ale to się jeszcze okaże. Czekam na zniecierpliwiona na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) juz się nie mogę doczekać następnego :* ❤
OdpowiedzUsuńRelacja miedzy nimi jest strasznie dziwna..
OdpowiedzUsuńWiedziałam! Ciekawa jestem jak rozwinięta zostanie ta relacja brat-siostra ale się już domyślam. Nie są ze sobą spokrewnieni no nie?
OdpowiedzUsuńCoś czuje że Christopher kocha ale tak kocha kocha Holliday bo wkoncu oni nie są prawdziwym rodzeństwem.
OdpowiedzUsuńPan tajemniczy podoba mi się ^^
Harry i Lou pewnie nie będą za sobą przepadać.
Christopher musi sobie dziewczynę znaleźć i to koniecznie.
Cudowny ❤
OdpowiedzUsuńO matko cuudooo ❤💗
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńAha, domyślałam się, że to nie jest normalna relacja brat-siostra. Christophe czuje coś do Holly, jestem ciekawa jak to dalej będzie.
Louis, Louis, Louis... Dlaczego jesteś taki tajemniczy? xD
A Harry... Ciekawe czy będzie tu odgrywał jakąś znaczącą rolę :)
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
/@zosia_official
PS Ale mnie zaskoczyłaś drugą częścią! Cieszę się, że jesteś już tak do przodu :) Widać, że kochasz to co robisz i jesteś w tym świetna :)
Kocham ten blog
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz
OdpowiedzUsuńAwww jaki cudowny rozdział *_*
OdpowiedzUsuńCudo ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny rozdział 😘💞💖
OdpowiedzUsuń