piątek, 13 listopada 2015

Rozdział 5

Proszę o przeczytanie notki
Głośna muzyka rozchodzi się po ulicy, kiedy przygotowujemy się do startu. To będzie długa trasa – myślę, patrząc na komputer, który ustawił mi Niall. Biorę kilka głębokich oddechów. Poprawiam włosy, aby mi nie przeszkadzały i zerkam w lusterko. Okej, jestem gotowa. Na pewno.
W szybę ktoś stuka. Widząc mojego brata, otwieram okno, a on opiera się, pochylając.
– Proszę uważaj. Będę jechać za tobą, nie ścigając się, a jedynie obserwując. Powodzenia, skarbie – uśmiecha się, dodając mi otuchy.
– Nie dogonisz mnie – droczę się z blondynem.
– Nie drażnij się ze mną – muska ustami moje czoło. – Kocham cię.
– Ja ciebie też. – Odchodzi, a ja wszystkie myśli koncentruje na moim najbliższym zadaniu.
Przygryzam dolną wargę i patrzę przed siebie. Tym razem nie Amanda, a Sophia staje na starcie z flagą. Puszcza mi oczko, uśmiechając się. Krzyczy, po czym podnosi flagę. Teraz! Gwałtownie ruszam, chcąc od razu objąć prowadzenie. Nie zamierzam zostać w tyle. Patrzę w lusterko, za mną zmierza różowy lexsus i czarny  McLaren. Zachowuję spokój i pokonuję pierwszy zakręt. Idzie mi całkiem nieźle. Wyprzedzam samochody normalnych obywateli Londynu i przejeżdżam na światłach. Z prawej strony wyjeżdża niebieski nissan tym samym równając się ze mną. Staram się go zignorować i skupić się całkowicie na drodze. Wszystkimi siłami próbuję się powstrzymać przed choćby jednym spojrzeniem.
Omijam kolejny samochód i redukuję biegi. Jeszcze zakręt, most i dwa kilometry do mety. Dam radę. Przyspieszam, ale Spectre wyprzedza mnie i balansuje od krawędzi do krawędzi, nie pozwalając wrócić na prowadzenie.
– Nienawidzę go – wzdycham nie dając się zostawić w tyle.
Inne samochody również nie dają za wygraną. Dwa z pięciu nas doganiają. Skręcam, puszczając sprzęgło, a zaciągając hamulec ręczny. I mamy most. Przede mną długa prosta. Doganiam nissana.
Nie łudzę się, że wygram, ale chcę przegrać z głośnością. Po walce z nim.
Przejeżdżam połowę mostu. Równam ze Spectre. Ten przybliża się i uderza w mój bok, po czym... zwalnia.
– To nie fair – oburzam się. Nie chcę tak tego wygrać.
Przyspiesz, człowieku. No dawaj. Zerkam w lusterko, widząc jego auto za sobą. Przejeżdżamy cały most.
Kręcę głową i jadę dalej nie chcąc dać szansy wygrać komukolwiek innemu.
I co?! Zaledwie w połowie końca, z łatwością mnie wyprzedza i przekracza metę.
- Kurwa! - uderzam ręką wściekła na siebie i na niego.
Mój brat zatrzymuje się obok mnie. Oczywiście, zadowolony, bo dlaczego nie. Nawet na niego dłużej nie patrzę. Bruneta w ogóle nie chcę widzieć. Czekam aż tłum zbiera się wokół wygranego i szybko odjeżdżam. Jestem zdenerwowana i nie chcę jechać do domu. Ten człowiek... Nie widziałam jeszcze kogoś, kto by tak jeździł. Wcześniej nie mogłam tak dobrze poznać jego techniki. Wyjeżdżam poza miasto pogłaśniając radio z każdym kilometrem. Muszę ochłonąć i pomyśleć. W mojej głowie cały czas reaktywuje się obraz z wyścigu. Droga staje się prosta i monotonna. Skręcam w polną dróżkę i zatrzymuję się w jakimś lesie. Zostawiam auto i spaceruję między drzewa. Jest naprawdę późno i za dużo nie widzę. Oświetlam drogę latarką z telefonu. Nie zamierzam pocałować ściółki, wywracając się. Słyszę warkot silnika i widzę światła. Odwracam się szybko do tyłu. Kto przyjeżdża w takie miejsce w środku nocy. Mój oddech przyspiesza, a serce bije znacznie mocniej.
– Czyś ty oszalała? – słyszę zdenerwowany głos mojego rywala. Wyłania się zza drzew ubrany cały na czarno, a oświetlają go reflektory. Wystraszona puszczam telefon na trawę.
Nie rozumiem o co mu chodzi. Marszczę brwi patrząc na niego uważnie.
– Za chwilę zacznie padać, jesteś sama w środku lasu! Boże, myślałem, że ta rodzina ma chociaż trochę rozumu – warczy, podchodząc do mnie.
Mimowolnie cofam się z każdym jego krokiem.
Nie wiem, co mam myśleć. Boję się? Chyba tak. Jestem tu sama, z nim. Jego mięśnie pod koszulką wydają się być bardzo napięte.
– Jestem duża, poradzę sobie – staram się brzmieć pewnie.
– Jesteś nieodpowiedzialna – łapie mnie za ramiona i dociska do drzewa za mną.
Lustruję uważnie każdy milimetr jego twarzy. Niech wsiada do swojego auta i zniknie jak zawsze.
– Po pierwsze zapomniałaś mi pogratulować, a po drugie nie ścigaj się, jeśli nie umiesz – opiera dłonie po obu stronach mojej głowy.
–Teraz będziesz czepiał się mojej jazdy? – nerwowo skubię korę drzewa.
– Będę, bo zagrażasz swojemu bezpieczeństwu i najwidoczniej jesteś bardziej nie dojrzała niż sądziłem. Przestań - gwałtownie łapie moje ręce.
– Zostaw mnie – warczę próbując uwolnić się z jego uścisku.
Nie pozwala mi się odsunąć, jest dużo silniejszy i nie mam szans. Bardziej przypiera mnie do drzewa. Teraz już nic nie jestem w stanie powiedzieć. Kompletnie nie rozumiem tego człowieka. Patrzę na niego przez chwilę. Uspokajam oddech, bo nie wiem dlaczego, ale czuję, że nic mi nie zrobi. Skąd ta pewność? Nie mam pojęcia. Po prostu.
– Czego chcesz? – pytam cicho.
– Idź do samochodu – prosi, odsuwając się.
Przeczesuje palcami włosy i patrzy w niebo. W tym momencie deszcz zaczyna padać.
– Przestań mi rozkazywać – odgarniam mokre pasma włosów z twarzy. – Chciałeś mnie ośmieszyć i ci się udało.
– Co? – patrzy na mnie z drwiącym uśmiechem. – Myślisz, że oto mi chodziło? Mylisz się. Chciałem ci uświadomić, że żeby się ścigać, trzeba umieć. Pedal gazu to nie wszystko.
– Po co zwolniłeś? – rzucam.
– Chciałem ci dać szansę, no ale, nie myliłem się - wzrusza ramionami. – Wsiadaj do auta i wracaj do domu.
– Sam stąd zjeżdżaj. – idę jednak do swojego auta chcąc się o nie oprzeć.
– Twój brat zaraz tu przyjedzie, przecież to wiesz. Na nic buntujesz się, bo i tak potulnie wrócisz do domu.
– Więc ty spokojnie możesz jechać do swojego.
– Nie wybieram się – podchodzi do mnie.
Jeśli będę chora Christophe mnie zabije. Zakładam ręce na klatkę nie chcąc nie ugiąć.
– Wsiadaj – otwiera drzwi od auta.
 Łapie mnie za ramię i popycha. Obydwoje jesteśmy całkowicie mokrzy. Jego koszulka opina twardy tors.
Opieram głowę o kierownicę i biorę kilka głębokich oddechów żeby się uspokoić.
Dlaczego traktuje mnie jak lalkę? Nie może mną rządzić. Christophe to co innego, jest moim bratem. A ten chłopak? Nie wiem. Nic o nim nie wiem. Podnoszę głowę, ale nie dostrzegam go przy samochodzie. Rzeczywiście jest tu cholernie ciemno i teraz jakby straszniej.
Uruchamiam silnik, włączam wycieraczki i ruszam. Niebieski nissan jedzie za mną do tego momentu, aż na drodze pojawia się auto mojego brata. Wtedy Spectre wyprzedza mnie i odjeżdża. Christophe eskortuje nas do domu. Jestem zbyt zmęczona na jakąkolwiek rozmowę. Wiem, że będzie pytał. Nie teraz, to rano. Jednak wolę to odłożyć i pójść spać. Mam na dzisiaj dość. Ściągam jedynie mokre ciuchy i kładę się pod ciepłą kołdrę w wilgotnej bieliźnie. Trudno. Zamykam oczy. Przytulona do poduszki powoli odpływam.
Światło wpada do pokoju i wybudza mnie ze snu. Powoli podnoszę powieki, od razu dostrzegam mojego blondyna. Siedzi na krawędzi łóżka zmartwiony. Jest mi przykro widząc go takiego , ale odwracam się plecami do mężczyzny bo wiem, że za chwilę dostanie kazanie.
– Masz gorączkę – mówi, głaszcząc mnie po włosach.
– Chyba czuję – szczelniej się opatulam kołdrą.
– Odwróć się do mnie – prosi spokojnie.
Robię to niepewnie i patrzę na niego.
– Przepraszam..
– Masz za co – podnosi z półki szklankę wody. Wciska mi do ust tabletkę. Wszystko połykam i układam głowę na poduszce. – Chcesz mi to wyjaśnić?
– Nie specjalnie... – kręcę głową.
– Dobrze – zaciska usta i odstawia szklankę. – Jak będziesz czegoś potrzebować to jestem na dole.
– Nie – łapię jego rękę. – Zostań…
Patrzy na mnie przez chwilę, ale nic nie mówi. Poprawia mi poduszkę, zostając ze mną.
– Kocham Cię – i tak wdrapuje się na jego kolana, a on okrywa moje prawie nagie ciało kołdrą. W jego ramionach jest mi znacznie cieplej i bezpieczniej.
Po lekach jest mi lepiej, ale znów jestem śpiąca. Myślę, że jeszcze trochę mogę odpocząć. Bez problemu odpływam.
~*~
Wychodzę z auta i u boku brata kieruje się do wejścia lokalu. Tym razem to nie żadna akcja. Razem z chłopakami i Sophie postanowiliśmy się zabawić.
Dlaczego nie? Jesteśmy młodzi, a z życia trzeba korzystać. Poza tym w takim towarzystwie trudno się źle czuć. Brat przepuszcza mnie w drzwiach. Idę zamówić drinki podczas gdy oni zajmują loże.
Mam ma sobie czarną sukienkę z koronki. Założyłam też wysokie szpilki. Lubię się dobrze ubierać, a pieniądze tylko mi to ułatwiają. Poza tym wychodzę do ludzi, wypada wyglądać. Może spotkam miłość mego życia... Jestem pewna, że wpadnę w jego ramiona na parkiecie. Uratuje mnie przed upadkiem czy coś równie oklepanego.
Uśmiecham się drwiąco sama do siebie i podchodzę do paru. Proszę znanego mi już barmana o stały zestaw. Jest sporo ludzi, ale nie ma tłoku. Uśmiecham się do mężczyzny obok mnie i kieruję się do przyjaciół. Christophe łapie mnie za nadgarstek i siadam na jego kolanach. Najlepsze miejsce na świecie.
–Pamiętasz, że masz wykonać zadanie? – pyta mnie do ucha.
– Chyba nie bardzo mu się podobam – mówię szczerze tak myśląc.
– Poznaj się z nim – całuje mnie w policzek. – Dasz radę. Masz charakter. Poza tym... jesteś najpiękniejsza.
– Olewa mnie. W ogóle nie patrzy na mnie... no wiesz – opieram głowę o ramię brata.
– Musisz próbować – jeździ ręką po moich plecach.
– Może Sophia powinna spróbować – sugeruję przyjaciółce.
– Liam się nie zgodzi – odpowiada brunetka. Czyli każdy wie jakie jest moje zadanie.
Biorę do ręki alkohol i Wypijam połowę na raz. Mam zamiar dzisiaj się bawić.
Trochę alkoholu, więcej muzyki i wyluzowanie. A potem mogę i koncertu Chopina słuchać. Wstaję z kolan Christophe'a i wyciągam Liama na parkiet. Brunet śmieje się, obracając mną w każdą stronę. Czuję się rozluźniona, a taniec z nim sprawa mi przyjemność.
Alkohol wszystko tylko poprawia. Nogi zaczynają boleć dopiero koło trzeciej w nocy. Już lekko wstawiona krzyczę do ucha brata, że idę do ubikacji. Przedzieram się przez tłum zmierzając na tyły clubu.
Wchodzę do pomieszczenia, gdzie dwie dziewczyny jeszcze próbują poprawiać makijaż. Ze słabym skutkiem, bo również są pijane. Przechodzę do kabiny i tam załatwiam swoje potrzeby. Następnie przed lustrem delikatnie schlapuję swoją twarz wodą. Jest mi tak bardzo gorąco. Myślę, że to dobry czas na powrót do domu. Jestem zmęczona, ale mam doskonały humor. Impreza była świetnym pomysłem. Powoli wracam do przyjaciół. Mój brat zawzięcie dyskutuje z Niallem. Nie zauważa, że wróciłam. Chcę usiąść, ale ktoś mnie łapie w talii. Odwracam się, widząc wysokiego szatyna w połowie rozpiętej koszuli. Uśmiecha się zawadiacko.
– Zatańczysz? – pyta mnie do ucha.
Nie śmierdzi alkoholem, ani wygląda na seryjnego zboczeńca. Kiwam głową i idę za nim.
Kładzie dłonie na moje biodra. Dzięki szpilkom, mogę go nawet objąć za szyję. Inaczej różnica wzrostu naprawdę byłaby za duża.
Zerkam subtelnie na brata. Wydaje się być naprawdę zaaferowany więc nie zwróci na nas uwagę. W innym wypadku byłby zły, a tego bym nie chciała. Zbyt dobry jest ten dzień, by go psuć. Uśmiecham się do mężczyzny przede mną i przymykam powieki dając ponieść się muzyce.
– Hollyday Malik – szepcze mi do ucha. – Seksowna, ale niewinna. Jesteś słodką tajemnicą.
Uśmiecham się czując jego ciepły, miętowy oddech. Całuje mnie w szyję i obraca. Hm... Podoba mi się. Zdecydowanie mi się podoba.
Śmieję się ponownie lądując w jego ramionach.
– Chciałabym poznać twoje imię..
– Harry. Jestem Harry – odpowiada, przejeżdżając dłońmi po moich plecach.
Zerka za mnie, uśmiecha się i znów mną obraca. Chwilę później znika w tłumie, a do mnie podchodzi Christophe.
– No cześć – uwieszam się na nim.
– Wracamy – obejmuje mnie ramieniem w talii i wyprowadza z klubu.
– Chciałam jeszcze zostać, wiesz? – mamroczę, wsiadając do auta.
Wsiada obok mnie, a Elliot rusza. Dziś to on jest kierowcą i nie mógł pić. Wzdycham, opierając głowę o ramię brata. Jestem zmęczona, ale podobało mi się. Szkoda, że Harry tak szybko zniknął. Wszyscy faceci ode mnie uciekają. Czy ja jestem aż taka straszna? Staram się, uwodzę, flirtuję i nic. Zostanę starą panną z kotami. W dodatku dziewicą, mieszkająca w domu największego dilera w kraju.
– Chociaż ty mnie chcesz... – mruczę w ramię blondyna.
– Nawet nie wiesz jak bardzo – wzdycha, całując mnie we włosy.

Przekładam rękę przez jego pas i nawet nie wiem,  kiedy odpływam.

Mam dla was mały konkursik, zadanie.
Wielu z was ma twittera, nie da się ukryć. Przez tydzień promujcie to ff pod hasztagiem #SPECTREFF. Kto będzie się najbardziej starał, a to widać, jeśli używacie tego hasztagu, dostanie nagrodę. 
a) zwiastun do opowiadania, jeśli prowadzi bloga.
b) okładkę na wattpad, jeśli mu potrzebna.
c) dla osób które nie mają blogów jestem w stanie wysłać jakieś słodycze na święta i kartkę. 
Więc proszę zaangażujcie się i pomóżcie nam w rozpromowaniu bloga :). Druga część tego FF jest już pisana i to zależy od was, kiedy się ukaże. 

14 komentarzy:

  1. " – Nawet nie wiesz jak bardzo – wzdycha, całując mnie we włosy." To tylko uświadamia mnie jeszcze bardziej, że Christophe chyba czuje coś więcej do Holly niż tylko miłość brat-siostra. Mam wrażenie, że Harry i Louis nie będą za sobą przepadać, ale to się jeszcze okaże. Czekam na zniecierpliwiona na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) juz się nie mogę doczekać następnego :* ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Relacja miedzy nimi jest strasznie dziwna..

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam! Ciekawa jestem jak rozwinięta zostanie ta relacja brat-siostra ale się już domyślam. Nie są ze sobą spokrewnieni no nie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś czuje że Christopher kocha ale tak kocha kocha Holliday bo wkoncu oni nie są prawdziwym rodzeństwem.
    Pan tajemniczy podoba mi się ^^
    Harry i Lou pewnie nie będą za sobą przepadać.
    Christopher musi sobie dziewczynę znaleźć i to koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :)
    Aha, domyślałam się, że to nie jest normalna relacja brat-siostra. Christophe czuje coś do Holly, jestem ciekawa jak to dalej będzie.
    Louis, Louis, Louis... Dlaczego jesteś taki tajemniczy? xD
    A Harry... Ciekawe czy będzie tu odgrywał jakąś znaczącą rolę :)
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
    /@zosia_official

    PS Ale mnie zaskoczyłaś drugą częścią! Cieszę się, że jesteś już tak do przodu :) Widać, że kochasz to co robisz i jesteś w tym świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham ten blog

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  9. Awww jaki cudowny rozdział *_*

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudo ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zawsze świetny rozdział 😘💞💖

    OdpowiedzUsuń